Chociaż ostatnio spadła liczba niewypłacalnych firm budowlanych, eksperci ostrzegają, że branżę mogą czekać kłopoty. Budowlanka zmaga się z rosnącym zadłużeniem, brakiem pracowników i zatorami w płatnościach. To powoduje, że jesienią może nas czekać fala upadłości firm, jeśli w porę nie zareagują i nie zdecydują się na restrukturyzację.
W pierwszych trzech kwartałach tego roku o 9 proc. spadła liczba upadłości i restrukturyzacji w branży budowlanej w stosunku do analogicznego okresu w ubiegłym roku. Od stycznia do września 2019 r. 95 firm okazało się niewypłacalnych, a w tym samym okresie 2018 r. aż 104 firmy – wynika z raportu Coface. Zdaniem ekspertów to efekt boomu związanego z popytem na mieszkania. Widać jednak pierwsze symptomy pogorszenia sytuacji – spada popyt na materiały budowlane i zmniejsza się liczba rozpoczynanych inwestycji.
– Obserwujemy nakładanie się kilku niesprzyjających czynników w tym samym czasie. Rosnące koszty materiałów, spadająca rentowność inwestycji, zatory płatnicze oraz trudności w znajdowaniu pracowników potęgowane są również przez zmiany fiskalne, takie jak odwrócony VAT oraz split payment – ocenia Małgorzata Anisimowicz, prezes PMR Restrukturyzacje SA.
Jak podkreślają doradcy restrukturyzacyjni, na branży budowlanej może się również odbić wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie kredytów frankowych, który spowoduje, że kredyty mieszkaniowe będą mniej dostępne.
Kończy się hossa w budowlance
Branża budowlana uważana jest za jedną z najbardziej ryzykownych i wrażliwych na zmiany koniunktury gospodarczej. Jak wynika z raportu IRG SGH, w drugim kwartale tego roku doszło do osłabienia koniunktury w budownictwie. Wskaźnik koniunktury IRGCON wyniósł 22,4 punktu, a więc odnotował spadek o 6,2 punktu w stosunku do tego samego okresu w ubiegłym roku. To największy spadek koniunktury w budowlance od 2012 r. – podkreślają autorzy raportu.
Potwierdzają to dane GUS, według których we wrześniu wskaźnik koniunktury w budownictwie spadł do 3,2. W sierpniu wynosił 5,6, w lipcu 6,2, w czerwcu 7,8, a w kwietniu 8,9.
Obawy te podzielają przedsiębiorcy budowlani, którzy z niepokojem patrzą w przyszłość. Spadku koniunktury w tym sektorze obawia się aż 19 proc. właścicieli firm, a 38 proc. nie jest w stanie przewidzieć, jak sytuacja będzie się rozwijała – wynika z badania EFL. Optymistycznie zapatruje się na przyszłość branży tylko 37 proc. ankietowanych.
1. Rosną zatory płatnicze
Wszyscy przedsiębiorcy skarżą się na zatory płatnicze, jednak najbardziej uderzają one w firmy budowlane. Aż 64 proc. przedsiębiorstw z tego sektora czeka ponad dwa miesiące na pieniądze za wykonaną pracę – wynika z badania BIG InfoMonitor.
Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej, zaległości płatnicze w budownictwie w drugim kwartale tego roku wyniosły aż 4,9 mld zł. Kwota ta podwoiła się w ciągu pół roku, bo pod koniec 2018 r. wynosiła 2,4 mld zł.
2. Brak pracowników
Brak siły roboczej to największe wyzwanie dla branży budowlanej. Polscy pracownicy wyjeżdżają za granicę, a Ukraińcy i Białorusini, na których dotąd budowlanka mogła liczyć, coraz częściej wolą pracować na Zachodzie niż na polskich budowach. Branża konkuruje o pracownika nie tylko w swoim sektorze, ale też coraz częściej z handlem i transportem.
Rosnącego zapotrzebowania nie są w stanie zaspokoić nawet pracownicy z zagranicy. Długi okres oczekiwania na zezwolenia na pracę dla obcokrajowców wywołuje sporą fluktuację kadr w firmach budowlanych i pogorszenie ich zdolności produkcyjnych. Wpływa to również na spadek atrakcyjności naszego kraju dla potencjalnych imigrantów zarobkowych. Niestety, i to źródło pozyskania pracowników może niedługo wyschnąć. Aż 45 proc. pracujących w Polsce obywateli Ukrainy planuje podjęcie pracy w Niemczech lub innych krajach Europy Zachodniej – wynika z badania przeprowadzonego przez EWL SA oraz Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
– Niska podaż pracowników i destabilizacja rynku pracy wpływają nie tylko na wzrost kosztów siły roboczej, ale również na wydajność i jakość usług budowlanych. W efekcie takiej sytuacji mamy paradoks drastycznego spadku rentowności firm budowlanych pomimo utrzymującej się od 5 lat wciąż rosnącej produkcji w tym sektorze. Dzieje się tak, dlatego że ceny usług budowlanych rosną wolniej od kosztów, głównie materiałów budowlanych, siły roboczej, energii i paliw – uważa Jarosław Hyk, ekonomista z wrocławskiej firmy ABM.
3. Kłopotliwe zamówienia publiczne
Przedsiębiorcy działający w branży budowlanej i remontowej skarżą się na zaniżanie wartości inwestycji przez zamawiających. Coraz częściej okazuje się, że najtańsze oferty w przetargu budowlanym znacznie przekraczają oczekiwania zamawiających.
Zdarza się też, że firmy wycofują się z wygranych przetargów publicznych. Wynika to z gwałtownie rosnących cen materiałów i usług budowlanych oraz braku ich realnej waloryzacji przez zamawiających. Co prawda wprowadzono do kodeksu cywilnego przepisy, które pozwalają na zmianę umów w szczególnych okolicznościach (np. groźba rażącej straty dla firmy), jednak inwestorzy publiczni niechętnie zgadzają się na takie rozwiązanie.
4. Brak finansowania działalności gospodarczej
Jedną z największych bolączek sektora budowlanego jest brak płynności finansowej. Przedsiębiorcy skarżą się na to, że długo czekają na zapłatę, co powoduje, że nie mają środków na bieżącą działalność.
Problem rozwiązałyby kredyty bankowe, jednak są one niedostępne dla firm, które nie mają odpowiedniego zabezpieczenia, działają krótko na rynku lub nie odnotowały zysku, a często wręcz wyczerpały już swoją zdolność kredytową i mają kłopoty w spłacaniu bieżących zobowiązań wobec banków.
Problemy z niedokapitalizowaniem przedsiębiorstw budowlanych zwiększają ryzyko prowadzenia działalności, co również odbija się spadkiem zdolności kredytowej tych firm. Dlatego banki coraz bardziej zaostrzają politykę kredytową dla tej branży.
Ratunkiem restrukturyzacja
Specjaliści restrukturyzacyjni przewidują, że już w najbliższych miesiącach wiele firm budowlanych zacznie doświadczać poważnych problemów finansowych, które zmuszą je do ogłoszenia upadłości lub szukania pomocy w restrukturyzacji. Im wcześniej zgłoszą się po pomoc i podejmą wysiłek zmiany, restrukturyzacji, dostosowania swojego biznesu do nowych warunków, tym mają większe szanse na zachowanie biznesu i wzrost. Najczęstszą praktyką jest jednak czekanie do samego końca.
– Firmy najczęściej decydują się na proces restrukturyzacji, kiedy tracą płynność finansową. Warto to jednak robić na jak najwcześniejszym etapie, co pozwoli zabezpieczyć zarówno przedsiębiorstwo, jego właścicieli, pracowników, kontrahentów, jak i wierzycieli finansowych – uważa Małgorzata Anisimowicz. – Przedłużająca się sytuacja kryzysowa nie pozwala na wdrożenie zmian, a wiara w firmę, zarówno wśród klientów, kontrahentów, jak i pracowników, zmniejsza się z czasem – dodaje.
——————————–
PMR Restrukturyzacje SA
Spółka powstała z połączenia kilku kancelarii uznanych specjalistów w zakresie restrukturyzacji przedsiębiorstw. Przed połączeniem kancelarie działały na terenie Warszawy, Łodzi, Kalisza oraz w regionie Dolnego Śląska. Spółka korzysta z wieloletnich doświadczeń kancelarii, poszerzając jednocześnie obszar działań na cały kraj i konsekwentnie realizując strategię rozwoju, która zakłada otwieranie oddziałów partnerskich PMR w całej Polsce oraz za granicą – najpierw w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Celem działań spółki jest stworzenie kompleksowej obsługi firm w zakresie wysoce wyspecjalizowanych usług doradczych planowania i realizacji procesów restrukturyzacyjnych, postępowań układowych i naprawczych w egzekucji z dochodów przedsiębiorstw. PMR obok doradztwa oraz stosowania odpowiednich narzędzi prawnych, wykorzystując jednocześnie nowe narzędzia wprowadzone ustawą Prawo restrukturyzacyjne, która weszła w życie 1 stycznia 2016 r., daje firmom możliwość zewnętrznego finansowania restrukturyzacji oraz inwestycji typu distressed assets.
Cechą wyróżniającą PMR spośród innych podmiotów na rynku jest komplementarność i kompleksowość wyspecjalizowanych usług – wśród ekspertów spółki obok zarządców, prawników i doradców restrukturyzacyjnych znajdują się również negocjatorzy z doświadczeniem w układach pracowniczych oraz z wierzycielami.
Spółka ze względu na jakość komunikacji w swoich biurach zagranicznych zapewnia przedsiębiorcom obsługę również w języku polskim.
Więcej informacji: http://pmr-restrukturyzacje.pl/.